nicebastard

napisał o Drzewo życia

Zapragnąłem tego już po kwadransie, ale obiecałem sobie, że wyjdę jako czwarty widz. A że na sali nie było akurat Richarda Dawkinsa, to przyszło mi czekać do połowy filmu. Poziom bełkotliwości porównywalny chyba tylko z "Waking Life" Linklatera, choć przyznaję, Malickowi trochę zabrakło do wygranej. Nie kupuję takiej rozmemłanej duchowości przeplatanej fragmentami programów National Geographic. Daję 2 za momentami piękne zdjęcia.

Zgadzam się w całej rozciągłości! Takiego bełkotu to nie widziałam już dawno.

Przekonaliście mnie, nie idę do kina.

Przekonaliście mnie - idę.